niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 54

Siedziałyśmy w salonie i odrabiałyśmy zadane prace. Ja siedziałam na podłodze z książkami na kolanach, Julia na sofie a Harriet na fotelu w rogu pokoju. Harriet pisała wypracowanie na zaklęcia, a ja z Julią przygotowywałyśmy się do klasówki z zielarstwa. Gdy uznałam, że jestem już obkuta, odłożyłam książkę i usiadłam obok Julii na sofie.
- Jak tam z tobą i Roggerem? Wszystko między wami gra? - spytałam Julię, udając, że niczego nie widziałam poprzedniego dnia.
- A niby jak ma być? Nadal się do siebie nie odzywamy. Zresztą wątpię czy kiedykolwiek zaczniemy ze sobą znowu rozmawiać. - powiedziała spokojnie Julia.
- Na pewno nie pogodziliście się? Dobrze by było, gdybyście do siebie wrócili.
- Jak już mówiłam, niczego nie będzie. Z nami koniec. - Julia zaczęła nerwowo wystukiwać palcami w oparcie sofy.
- A mi się zdawało, że po wczorajszym się pogodziliście. - powiedziałam i czekałam na reakcję Julii.
- Po jakim wczorajszym? - spytała.
- Sama wiesz.
- Nadal się do siebie nie odzywamy.
- No, podczas tego co robiliście raczej się nie rozmawia.
Julia zaczerwieniła się, a Harriet podniosła wzrok znad książki.
- Przespałaś się z Roggerem?! - wrzasnęła na cały głos. Julia rzuciła jej uciszające spojrzenie.
- Wcale nie.
- No ja wątpię, czy w łóżku leży się nagim z kimś po zwykłej rozmowie. - powiedziałam.
- An… Ty widziałaś. Przecież…
- Rogger wyszedł wcześnie rano?
Przytaknęła.
- Julio! Ty przespałaś się z Roggerem! - wykrzyczała Harriet. Trudno było zdecydować czy z zachwytu, czy ze zdziwienia.
- Samo tak wyszło. A ty An? Dlaczego całą noc nie było cię w szkole? - rzuciła Julia.
- Bo… ja… - jąkałam się. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam wyznać, że byłam u Bryana.
- Wiesz co ciekawego znalazłam? Ktoś przypadkiem wrzucił twój list do mojej skrzynki, więc otworzyłam go, aby sprawdzić czy to coś ważnego. I wiesz co? To był list od twoich rodziców. Napisali, że Bryan przeprowadził się do miasteczka niedaleko szkoły. - mówiła Julia.
- Andromedo czy ty… - zaczęła Harriet.
Obie spojrzały na mnie wyczekująco. W salonie zapadła niezręczna cisza. Spuściłam wzrok i na chwilę umilkłam. Kilka sekund później odezwałam się ponownie.
- Tak, całą noc byłam u Bryana.


1 komentarz: