piątek, 21 września 2012

Rozdział 44


Hej!



     Chciałabym cokolwiek ci przekazać, ale sama niczego nie wiem. Każdy bardzo przejmuje się sprawą pani Talley. Próbowałam dowiedzieć się czegoś od Harveya, ale nawet starszym klasom nic nie mówią. Wszyscy są przerażeni tym, co się stało. Wierz mi, nie tylko od waszych nauczycieli nie da się nic wyciągnąć. Jeśli czegokolwiek się dowiem na pewno do ciebie napiszę. 
    Pozdrów ode mnie Isabell i Jacksona. Trzymaj się. 


                                                                             Andromeda




Przeczytałam list kilka razy i włożyłam go do koperty zaadresowanej do Sarity Linares. Wstałam od biurka i wyszłam z sypialni. W pokoju wspólnym siedziała Patricia z gazetą na kolanach.
- Hej. Może chcesz iść ze mną wysłać list? Pokazałabym ci gdzie jest taka nasza między szkolna poczta.
- Dobra, idę z tobą. - powiedziała nowa.
Razem wyszłyśmy z pokoju. Szłyśmy korytarzem. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Artura biegnącego ku nam.
- Dobrze, że cię dogoniłem. O siedemnastej jest wyjście do Needsee. Może poszłabyś ze mną?
- Jasne. Przyjdź wpół do siedemnastej. - odpowiedziałam.
- Ok. Gdzie się wybieracie? - spytał.
- Idę wysłać list do Sary, to koleżanka z wymiany.
- Więc nie przeszkadzam. Do zobaczenia wieczorem.
- Do zobaczenia. - powiedziałam i pocałowałam Artura.
Ruszyłyśmy dalej. Mijałyśmy wejście na wieżę zachodnią - dom szóstoklasistów, kiedy ze schodów zbiegł Harvey.
- Witam śliczną kuzyneczkę. Czy może idziesz wysłać list?
- Tak. Mam wziąć i twój?
- Nie, dzięki. Pójdę razem z tobą.
- Więc idziemy. - powiedziałam i pociągnęłam za sobą Patricię.
- Co tam nowego zobaczyłeś w przyszłości, co? - zwróciłam się do Harveya.
- Nic, oprócz tego, że będę miał za żoną super laskę i że, będę zabójczo bogaty.
- Jak tak, to tą super laską na pewno nie jest Victoria. Gdyby była twoją żoną to wydawałaby kasę na kosmetyki. Przy niej byłbyś biedny.
- Racja. Ostatnio dowiedziałem się od Roggera, że rozwinęłaś swój dar.
- To prawda. - powiedziałam.
- Więc? Pokażesz co umiesz? - spytał Harvey.
Podniosłam rękę i w mojej dłoni ukazała się kula z ognia. Harvey chciał jej dotknąć, ale zamknęłam dłoń.
- Bo się poparzysz, tylko ja tu jestem odporna na ogień.
- Już się tak nie chwal. Co jeszcze umiesz?
- Mogę się teleportować w ogniu. - oznajmiłam.
- Na brodę Merlina! Ale mam zdolną siostrę. Rosalyn i Evelyn na pewno będą zazdrosne. Będzie je można trochę wkurzyć. - zaśmiał się Harvey,
- Już nie mogę się doczekać kiedy spalę im ubrania. - powiedziałam. - A później chcę zobaczyć ich miny.
- Jeszcze trochę i to będzie możliwe.
- Jak to? Nie mów, że mamy zjazd rodziny!
- Coś w tym stylu. Naomi wychodzi za mąż. - oznajmił Harvey.
- Dlaczego ja nic nie wiem! O wszystkim w tej rodzinie dowiaduję się ostatnia! - powiedziałam z wyrzutem - Kiedy ślub?
- W lipcu. To już niedługo.
- Wtedy razem spalimy ubrania bliźniaczek! Ale będzie super! Ciekawe czy mogę zaprosić osobę towarzyszącą?
- Pewnie tak. Na pewno dostaniesz oddzielne zaproszenie. Tak jak ja. - powiedział.
- Ty już masz zaproszenie? To takie niesprawiedliwe!
- Naomi wysłała mi je do domu, a rodzice przysłali mi je tu. Więc pewnie ty też dostaniesz do domu.
- To dobrze. Już się martwiłam, że będę musiała iść z rodzicami.
Otworzyliśmy drzwi prowadzące do międzyszkolnej poczty. Na samym środku pomieszczenia otwarty był portal dla listów do pozostałych szkół. Podeszliśmy razem z Harveyem do niego i wrzuciliśmy listy.
- Do kogo wysłałeś list? - spytałam.
- Do Jacksona. Prosił mnie, żebym napisał do niego w sprawie tego wypadku. A ty do kogo?
- Do Sary, dziewczyny Jacksona. Też w tej samej sprawie. Niestety nic nie wiem.
- To tak samo jak ja. Dlaczego nauczyciele ukrywają przed nami prawdę? Ale i tak się wszystkiego dowiem.

4 komentarze:

  1. świetny rozdział. już myślałam że piszę do mnie list czy bym nie poszła z nim na ślub Naomi hhaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Naomi to takie piękne imię ! cudny rozdział !

    OdpowiedzUsuń