sobota, 8 września 2012

Rozdział 43


Przeczytałam list od Sary i postanowiłam, że odpiszę jej następnego dnia. Usiadłam na łóżku i w tej chwili do pokoju weszła Harriet z Patricią. Harriet spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Zrozumiałam, że teraz ja powinnam zająć się nową.
- Hej Patricia! - krzyknęłam - Siadaj koło mnie.
Nowa ruszyła w moim kierunku nieco zdziwiona, bo zwykle nie rozmawiałam z nią na inne tematy niż szkoła. Usiadła na skraju łóżka i czekała na to co powiem.
- Więc, podoba ci się w naszej szkole?
- Jest bardzo fajna, bardzo się różni od mojej poprzedniej szkoły. Tam nie było takiego zamku tylko nowoczesny wieżowiec.
Wow! - pomyślałam. - Pewnie ma nadzianych rodziców.
- Dlaczego będziesz tu tylko przez rok? - spytałam.
- Jeszcze nie wiem czy tylko przez rok, czy może na dłużej. To zależy od moich rodziców. Oni często podróżują.
- Pytam tak z ciekawości. Masz może jakąś moc?
- Ta. Tylko nie jest ona zbyt przydatna. Znajomość języków. - powiedziała Patricia.
- Czyli co?
- Nie muszę się uczyć jakiegokolwiek języka, bo znam wszystkie. Bez nauki potrafię mówić, czytać, pisać.
- To fajnie. Ja bym tak chciała. - powiedziała Julia.
- A wy jakie macie moce? - spytała nowa.
- Ja nie mam żadnej. - wydukała Harriet i pogrążyła się w czytaniu.
- Ja mam coś, co nazywa się spowolnienie molekularne. Patrz. - powiedziała Julia - Andromeda, rzuć coś w moim kierunku.
Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu odpowiedniej rzeczy. Podeszłam do stolika przy drzwiach i wzięłam stojący na nim wazon. Rzuciłam nim w kierunku Julii. Po kilku sekundach wazon zatrzymał się w powietrzu tuż przy rękach Julii. Patricia wstała z łóżka i podeszła do niej. Ze zdumieniem wpatrywała się w zatrzymany wazon. Minęła minuta i wazon spadł na łóżko Rover.
- Jejku! To jest super! - powiedziała Patricia. - A ty Andromeda?
- Pirokineza. Ostatnio odkryłam, że przy użyciu tej mocy mogę zrobić tak.
Podniosłam rękę i pokazałam dziewczynom kulę ognia w mojej dłoni.
- Umiem też wytworzyć strumień ognia lecący z mojej dłoni i potrafię się teleportować.
Skupiłam się i stanęłam w płomieniach. Teleportowałam się na drugi koniec pokoju. Popatrzyłam na Julię i Harriet. Wpatrywały się we mnie ze zdumieniem.
- Wcześniej tak nie umiałaś! - wrzasnęła Julia - Kiedy to odkryłaś?
- Jak wy byłyście w AM.
- To niesamowite. Kiedyś umiałaś tylko wzniecać ogień i kontrolować ciepło, a teraz to! Jakaś ty zdolna! - krzyknęła z zachwytem Harriet.
- Zaskoczysz nas czymś jeszcze? - spytała Julia.
- Czytałam jeszcze że z moją mocą wiążą się tzw. ogniste oddechy, czyli zionięcie ogniem. Ale tego jeszcze nie umiem.
- Ty to masz szczęście. Tyle mocy, a ja żadnej. - powiedziała Harriet.
- Dlaczego ty się martwisz? Jeszcze odkryjesz swoją moc i będzie najlepsza ze wszystkich. - pocieszyła ją Julia.
- Ona ma rację. Zobaczysz, jeszcze to my będziemy ci zazdrościć. A propos. - zwróciłam się do Julii - Rogger ma jakąś moc?
- Jeszcze nie, ale będzie miał. Z nim tak samo jak z Harriet. Niepotrzebnie się martwi.
- Właśnie. Popatrz na Artura. On dopiero teraz odkrył swoja moc a ma szesnaście lat. - powiedziałam do Harriet.
- Może z tobą będzie tak samo.
- Dzięki, jesteście najlepsze. - wyjąkała Harriet i rzuciła się nam na szyje. Po chwili usłyszałyśmy trzask drzwi. Dopiero tym momencie uświadomiłyśmy sobie, że nie jesteśmy same. Rozejrzałyśmy się po pokoju, ale był pusty. Patricia wyszła.

7 komentarzy:

  1. świetny rozdział. ciekawe czemuż to wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może uznała, że Julia jest zbyt piękna, żeby ona to jest Patricia, zasługiwała na pobyt z nią w jednym pokoju?

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział masz talent do pisania ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę czytać ? biblioteka albo czytanie ? tylko to potrafię robić ? tak poza tym to super rozdział

    OdpowiedzUsuń