poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 37


Cała nasza trójka siedziała w pokoju wspólnym. Penelopa odrabiała lekcje, a ja i Sara rozmawiałyśmy. Przez całą rozmowę zastanawiałam się czy powiedzieć Sarze o tym dziwnym śnie, który miałam zeszłej nocy. Przecież nie znasz jej za dobrze, może uzna, że jesteś wariatką. - myślałam. Nie zdobyłam się na odwagę i nie powiedziałam jej o tym. W pewnej chwili do pokoju wbiegł Jackson. Usiadł obok Sary, pocałował ją w policzek, a ona usiadła mu na kolanach. Penelopa odwróciła się w naszą stronę i rzuciła zabójcze spojrzenie w stronę Sary, która zdała się to zignorować. Po chwili przemówił Jackson:
- Mam dla was wiadomość. - spojrzał na mnie i na Sarę. - Dyrekcja Owlneed organizuje dyskotekę.
- To świetnie. - powiedziała Sara. - A możesz nam powiedzieć, kiedy się odbędzie?
- Nie mogę, bo nie wiem. Podobno dzisiaj dyrektorka ogłosi to na zebraniu szkoły.
- Skąd wiesz? - spytałam.
- Harvey mi mówił.
- Czyli to prawda, Harvey przyjaźni się z tutorem jego roku, a on zaś jest w Radzie Uczniowskiej. Na tych zebraniach ustala się takie rzeczy.
- Miejmy nadzieję, że ta dyskoteka jest zaplanowana na czas kiedy my tu jesteśmy. - powiedziała Sara.
- O to się nie martw. Inaczej by nie robili dyskoteki. - zapewniłam.




- Jak widzę jesteście bardzo podekscytowani wiadomościami jakie dla was mam. - po całej Sali rozległ się głos profesor Middwey. Po tych słowach wszelkie rozmowy zanikły i każdy z uwagą słuchał dyrektorki.
- A więc, dyrekcja naszej szkoły postanowiła, że w dniu dziesiątego września, czyli pojutrze o godzinie 20.00 odbędzie się dyskoteka dla uczniów naszej szkoły, ale także dla uczniów z wymiany. Salę na dyskotekę ustroją klasy siódme. - po Sali przeszła fala głosów niezadowolenia. Dyrektorka uciszyła uczniów gestem ręki i mówiła dalej. Sara spojrzała na mnie z uśmiechem. Ona miała z kim iść. A ja zostałam sama. Zastanawiałam się czy ma to jakikolwiek sens by iść samemu. Rozmyślałam nad tym nawet w drodze powrotnej i nie zauważyłam kiedy dołączył do nas jakiś chłopak. Kiedy skończyłam rozmyślania spojrzałam na niego i rozpoznałam, że jest nim William Spotless - mój kolega z roku.
- O, cześć. Wybacz. Byłam zamyślona. - powiedziałam.
- Hej. Chciałem się ciebie coś zapytać. - odrzekł Will.
- O co chodzi?
- No bo… jest ta dyskoteka, no i Artur pojechał, a ty nie masz z kim iść, to pomyślałem, że cię zaproszę.
Zastanawiałam się co powiedzieć. Jeszcze niedawno narzekałam na brak towarzysza na dyskotekę, a on już się znalazł. Czy Artur by się za to nie obraził?
- Jasne, pójdę z tobą. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- To świetnie. Przyjdę po ciebie. - odrzekł i odszedł.
- Wygląda na to, że już masz towarzysza. - odezwała się Sara, kiedy byliśmy już pod drzwiami do pokoju wspólnego.- Tylko żeby nie stał się kimś więcej.

2 komentarze: