poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 40


Dyrekcja Owlneed błyskawicznie powiadomiła AM o wcześniejszym powrocie ich uczniów. Opiekun każdego roku wybrał jedną osobę, która pojedzie po swoich kolegów z roku do AM. Wypadło na mnie. Następnego dnia wstałyśmy wcześnie rano aby jeszcze sprawdzić czy Sara wszystko zabrała. Pociąg wyjeżdżał o 6.30, więc około godziny szóstej musiałyśmy być gotowe. Penelopa biegała po całym pokoju nie mogąc znaleźć swojej kosmetyczki a my obserwowałyśmy jej dramatyczne poszukiwania. Oczywiście za zniknięciem cennej rzeczy Penelopy stałam ja. W końcu Penelopa (nie wiem jakim cudem, skoro rzuciłam zaklęcie niewidzialności) znalazła swój skarb. Na zegarze dochodziła szósta, więc wyszłyśmy z sypialni. Udałam się do sypialni chłopaków z AM, żeby sprawdzić czy są gotowi. Gdy weszłam do ich pokoju siedzieli na łóżkach i czekali na moje przyjście. Kiedy mnie zobaczyli zabrali swoje bagaże i zeszli na dół. W pokoju wspólnym czekała na mnie jeszcze jedna uczennica z AM. Sprawdziłam czy są wszyscy i następnie zeszliśmy schodami na dół gdzie czekała trzecia i czwarta klasa z opiekunem. Kiedy zebrały się wszystkie klasy udaliśmy się na przystanek.
- No dzieciarnia! Do mnie! - krzyczał stojący pod pociągiem profesor Kravchenko. - Uwaga! Do pierwszego wagonu pakuje się klasa druga! Do drugiego trzecia! Do trzeciego czwarta! No, na co czekacie do wagonów!
- Słyszeliście profesora! Do wagonu klasa czwarta! - powiedział jakiś opiekun.
- Dobra. Teraz klasy piąte do czwartego wagonu! - powiedział Kravchenko i nasza grupa ruszyła do wagonu numer 4. Pociąg ruszył, gdy wszyscy byli w środku. Jakieś dziesięć minut po starcie, do naszego wagonu wszedł profesor Kravchenko.
- Seam, melduj! - powiedział do mnie.
Wstałam z miejsca i podeszłam do profesora.
- Klasa piąta Akademii Magii: Sarita Linares, Penelopa Krum, Leland Woddy, Joyce Thing, Letitia Screw. Wszyscy uczniowie obecni.
- Dobrze. Nie rozrabiać za bardzo. Za jakieś siedem godzin będziemy na miejscu. - powiedział i poszedł do następnego wagonu.
Podróż ciągnęła się w nieskończoność. Nie mogłam się doczekać spotkania z Julią, Roggerem i Harriet. Ale najbardziej chciałam w końcu zobaczyć się z Arturem. Około godziny dwunastej byliśmy na miejscu. Kiedy wyszłam z wagonu moim oczom ukazała się Akademia Magii - wysoki mające może z pięć pięter zamek otoczony parkiem. Akademia w niczym nie przypominała naszej szkoły. Obok szkoły znajdowało się małe miasteczko (nazwy nie zapamiętałam) z wszelakimi rodzajami sklepów.
- Żegnaj Andromedo. - zwróciła się do mnie Sara. - Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Żegnaj Saro. Będziesz do mnie pisać?
- Oczywiście, że tak. Kiedy zechcesz. - powiedziała i poszła w kierunku szkoły.
Po chwili zauważyłam Jacksona idącego w moją stronę. Ruszyłam w jego kierunku.
- Fajną macie tą szkołę. Taka wielka. - powiedziałam do Jacksona.
- No, wiesz jak tu jest fajnie. Może kiedyś wpadniesz? Bo coś mi mówi, że Sara z Penelopą się nadal nienawidzą.
- Zobaczymy. Jakby nadal się biły, chociaż powinieneś być zadowolony że się dziewczyny o ciebie biją, to idź do Isabell. Ona na pewno ci pomoże.
- Na pewno tak zrobię. Do zobaczenia kiedyś.
- Do zobaczenia. Lepiej już idź bo Sara pomyśli, że do ciebie zarywam.
Jackson się uśmiechnął i popędził w kierunku czekającej na niego Sary. Gdy wszyscy uczniowie AM udali się do szkoły na przystanku zostali tylko opiekunowie. Czekaliśmy jakieś dziesięć minut na przyjście naszych. W końcu ujrzeliśmy profesora Kravchenko prowadzącego uczniów Owlneed. W tłumie szukałam moich przyjaciół. W końcu ujrzałam Julię z Roggerem i Harriet z Kevinem. W ostatnim rzędzie szedł Artur. Kiedy Kravchenko powiedział wszystkim gdzie mają się udać, popędziłam w stronę Julii, Roggera i Harriet. Wyściskałam każdego z osobna.
- Jejku, jak dobrze was widzieć! I jak tam było? - spytałam.
- Świetnie. Fajni nauczyciele, fajne lekcje. - powiedziała Harriet.
- Ale nie aż tak dobrze jak w naszym Owlneed. - dodał Rogger. - Dobrze, że to akurat ciebie wybrali, żebyś po nas przyjechała.
- Stęskniłam się za wami.
- Ale nie aż tak bardzo jak ze Arturem. - rzekła Julia. - A tak w ogóle to dlaczego nie przyszedł się z tobą przywitać?
- Musimy udać się od razu do przydzielonego nam wagonu, nie możemy nigdzie łazić. To dlatego nie przyszedł.
- Chodźmy lepiej do wagonu, bo owali nas Kravchenko - szepnął Rogger.
Weszliśmy do wagonu i zajęliśmy swoje miejsca. Czekaliśmy aż pociąg ruszy. Pięć minut po odjeździe do naszego wagonu wpadł Artur.
- Wybacz Andromedo, nie mogłem wcześniej. Kravchenko wszystkich sprawdzał. - powiedział Artur.
- Nic nie szkodzi. - odparłam i rzuciłam się Arturowi na szyję. - Dobrze cię widzieć.
- Ciebie też. - szepnął i mnie pocałował.

3 komentarze:

  1. och jakie to romantyczne. AAAAAAAAAAA Jackson do mnie przyjdzie . OMJ! Trzeba będzie się pomalować :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że już wyjeżdżamy;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, szkoda. Mogłabyś kiedyś wpaść do Owlneed.

      Usuń