czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 39


- Panna Seam chyba powinna się obudzić! Jest przecież na lekcji! - po całej Sali lekcyjnej rozległ się glos profesora Howarda Kettle - znienawidzonego przeze mnie nauczyciela zaklęć. Sara szturchnęła mnie i dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że te słowa kierował do mnie.
- Ależ ja nie spałam. - powiedziałam z gniewem.
- Ach, tak. A więc pamiętasz co przed chwilą powiedziałem.
- Oczywiście, że tak. Powiedział pan Panna Seam chyba powinna się obudzić! Jest przecież na lekcji!
Cala klasa wybuchła śmiechem. Pan Kettle nie wyglądał na zadowolonego. Rzucił mi takie spojrzenie, że gdyby mógł zabijać wzrokiem na pewno byłabym jego ofiarą. Przez chwilę uciszał klasę a później zwrócił się do mnie:
- Widzę że panna Seam ma bardzo specyficzne poczucie humoru. Ale mina jej zrzednie kiedy będzie odrabiała szlaban w dniu jutrzejszym.
- Przykro mi to mówić, ale nie mogę odrabiać jutro szlabanu.
- Niby dlaczego? - spytał.
- Bo mam ciekawsze rzeczy do roboty. A poza tym nie kręcą mnie spotkania z nauczycielami. Nie uważa pan, że jest pan dla mnie za stary?
- Dość tego! Seam, przez następne dwa tygodnie masz szlaban. Widzę cię punktualnie o 17 w każdą sobotę! - powiedział ze złością.
- Patrzcie już sobie terminy zaklepuje!
- Wyjdź z klasy! Nie mam ochoty dłużej cię wysłuchiwać! Opiekunka twojego roku na pewno się zainteresuje twoim zachowaniem.
- Z nią tez się pan umawia?
- Wyjdź!
Wstałam z krzesła, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Biedne dzieci. Teraz na nich będzie się za mnie wyzywał. Siadłam na podłodze koło klasy i słuchałam jak wrzeszczy na innych. Po chwili z klasy wyszła Sara.
- Ciebie też wywalił?
- Ta. Nawet nie wiesz jak ja się lubię kłócić z nauczycielami. Mam taką nauczycielkę od eliksirów. Wredna baba. Zawsze od niej dostaję szlabany.
- Nieźle. To co? Chyba nie będziemy tu tak siedzieć.
- To gdzie idziemy? - spytała Sara.
- Nie wiem. Byle jak najdalej od tego gnojka.
Szłyśmy z Sarą do naszej sypialni. Kilkanaście minut później rozległ się dzwonek ogłaszający koniec zajęć. Ze wszystkich sal wybiegli uczniowie pędzący na obiad do Wielkiej Sali. Nagle po całej szkole rozległ się wrzask, dobiegający z dołu. Wymieniłyśmy z Sarą spojrzenia i pobiegłyśmy na dół. Schodziłyśmy po schodach i zauważyłyśmy grupkę uczniów zgromadzonych wokół kogoś. Podbiegłyśmy bliżej i przecisnęliśmy się pomiędzy uczniami. Na środku leżała nasza nauczycielka okultyzmu - Agnes Talley.
- Proszę mnie przepuścić! No już! - krzyczała przeciskająca się pomiędzy zgromadzonymi uczniami dyrektor Middwey z profesorem Kravchenko. Kiedy uczniowie ustąpili im z drogi podbiegła do leżącej nauczycielki i uklękła obok niej. Przyłożyła dwa palce do jej szyi i po chwili spojrzała w stronę profesora Kravchenko i pokręciła głową.
- No już, dzieciarnia! Do sypialni! Uczniowie z wymiany udadzą się do swoich pokoi i zaczną pakowanie! Wyjeżdżają jutro z Owlneed. - krzyknął Kravchenko. Uczniowie zaczęli się rozchodzić. Pociągnęłam Sarę za rękę i udałyśmy się w kierunku wieży południowej. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Weszłyśmy do sypialni i zobaczyłyśmy czekających na nas Harveya i Jacksona, nieświadomych tego co się stało. Powiedziałyśmy im o wszystkim. Chwilę później udali się do swojej sypialni.
- Co tak w ogóle się stało? - spytała roztrzęsiona Sara, kiedy pakowałyśmy ją do wyjazdu.
- Nie mam zielonego pojęcia. Nic takiego wcześniej się nie zdarzało. Przynajmniej nie jak ja tu się uczyłam.
- To straszne. Morderstwo i to w biały dzień! Wesoło macie w tej szkole.
- Nawet tak nie żartuj, to poważna sprawa!
- Ja nie żartuję. Oby wyjaśniło się to jak najszybciej.

4 komentarze:

  1. fajny rozdział. ciekawe kto ją zabił . następny rozdział u mnie .

    OdpowiedzUsuń
  2. omj! Zabili nauczycielkę. Ale Been nie jest wredną babą, tylko wredną kobietą, w której życie osobiste lubię się wtrącać;))

    OdpowiedzUsuń