środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 41

Podczas drogi powrotnej do Owlneed opowiedziałam wszystkim o tym co się stało. Byli zszokowani tym, że w naszej, spokojnej dotąd szkole, popełniono morderstwo.

- Ale kto niby mógł to zrobić? - spytała roztrzęsiona Julia.
- Nie mam zielonego pojęcia. - powiedziałam. -Nie wiem nawet kiedy dokładnie to się stało. Dzień przed tym wypadkiem pani Talley znikła. Wszyscy myśleli, że zachorowała, albo coś, a potem to.
- I pomyśleć, że to się stało w Owlneed. Przecież tam nie ma nic groźnego.
- No, jasne nie licząc wściekłego gryfa, to chyba jest bezpiecznie. - zażartował Rogger.
- Chyba, że dyrekcja coś przed nami ukrywa. - mówiła Harriet. - Może tylko nam się wydaje, że jest bezpiecznie.
- No co ty? Myślisz, że pani Middwey byłaby zdolna kłamać?
- Może musi. Może ktoś ją do tego zmusza? - powiedziała Harriet.
- Mówisz straszne rzeczy. Dobra, koniec. Powiedzcie co tam u was? - przerwałam rozmowę. - Co się ciekawego wydarzyło w AM?
- Dobrze, że pytasz. Julia ma coś do powiedzenia. - rzekł Rogger. - No powiedz jej.
- No więc, odkryłam swoją moc.
- Julia! To wspaniale! Więc jaką masz?
- Spowalnianie molekularne.
- Co?
- Pokaże ci. Kto na ochotnika?
Rogger podniósł rękę. Staną przed Julią i zaczął wykonywać jakieś dziwne ruchy. Julia wstała i stała przez chwilę skupiona. Uniosła ręce na wysokość klatki piersiowej i rozłożyła palce. Rogger zastygł. Nie poruszał się. Ze zdumienia wstałam z siedzenia i podeszłam do niego. Szturchnęłam go i nic. Rogger nadal stał bez ruchu.
- A więc, jakby zamrażasz ludzi, tak? - spytałam.
- Nie tylko. Mogę zamrozić wszystko. Ale tylko na jakiś czas. - powiedziała Julia i w tym momencie Rogger znów ożył.
- Fajna ta moc. Nie taka beznadziejna jak moja. - stwierdziłam.
- Nie mów tak. Pirokineza jest rzadką mocą. Znam tylko kilku sławnych czarodziei, którzy ją posiadali, w tym również ty. - pocieszyła mnie Harriet.
- Jeszcze jakieś nowości? - spytałam.
- Chyba tak, ale nie jesteśmy pewni.
- O co chodzi?
- Artur chyba też odkrył swoją moc. - powiedziała Julia - Ale nie chce nam powiedzieć czy to prawda.
- Tobie chyba o tym powie.



Szłam razem z Arturem na górę do sypialni, gdy zatrzymała mnie pani Gwendolyn Pride - tutorka mojego roku.
- Panno Seam. Proszę niech panna pójdzie ze mną. Pan Rover sobie poradzi. - powiedziała i poszła w kierunku swojego gabinetu.
- Idź, zaraz do ciebie dołączę. - powiedziałam do Artura i poszłam za nią.
- Pani profesor, czy ja coś zrobiłam nie tak? - spytałam.
- Nie, tylko masz się kimś zaopiekować.
Zaopiekować? Niby kim miałabym się zaopiekować?
Po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Pani Pride weszła do gabinetu i zaprosiła mnie do środka. W środku siedziała jasnowłosa dziewczyna, na moje oko miała tyle lat co ja.
- Seam, to jest Patricia Eber. Będzie twoją współlokatorką do końca tego roku wspólnego. - powiedziała pani profesor. - Zaprowadź ją do waszej sypialni i oprowadź po szkole.
- Dobrze pani profesor. - odpowiedziałam i zwróciłam się do nowej:
- Chodźmy.
Nowa wstała z krzesła i udała się za mną. Przez całą drogę do naszej sypialni milczałyśmy. U drzwi do pokoju wspólnego spotkałam Artura.
- Cześć. Kto to jest? - spytał.
- Ach, tak. To jest nasza nowa współlokatorka. Patricia.
- Hej. Jestem Artur. Witamy w Owlneed.
- Poczekaj chwilkę na mnie. Zaraz wyjdę, tylko ją zaprowadzę do sypialni. - powiedziałam i pocałowałam Artura.
Weszłam z nową do pokoju wspólnego i od razu siedzący tam uczniowie zaczęli się wypytywać kto to jest.
- Ona jest nowa uczennicą Owlneed. Będzie tu przez rok.
- Szkoda, że tylko przez rok. Chętnie bym ją poznał bliżej. - odezwał się Travis - szkolny podrywacz.
- Z tego co wiem już masz dziewczynę. - powiedziałam.
- To da się zmienić, no nie Andromedo?
Nie chciałam dłużej go słychać więc poszłam na górę. Wparowałam do pokoju i już chciałam zacząć wrzeszczeć, ale zorientowałam się że za mną idzie Patricia.
- Julia, Harriet, mamy nową koleżankę. To jest Patricia. Będzie mieszkać z nami do końca tego roku. - powiedziałam do dziewczyn.
- Hej, ja jestem Harriet.
- A ja Julia. Miło cię poznać.
- Dobra, to będzie twoje łóżko. - wskazałam na to, na którym spała Victoria, stojące obok części pokoju Harriet.
- Dzięki. - powiedziała nowa i podeszła do swojego łóżka. Położyła na nim bagaże i zaczęła się rozpakowywać.
Zapowiada się beznadziejny rok szkolny. - pomyślałam - Dlaczego przydzielili ją akurat do nas? Nie mam zamiaru jej niańczyć.




Patricia
Julia
Harriet

Rogger
Artur
Ja

4 komentarze:

  1. świetny rozdział . mmm jaki Artur jest szekszi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Couortney, nie mów tak o moim bracie! Julia zamraża! Hahahahahhahaha. Nie denerwujcie mnie bo jeszcze was zmrożę!

      Usuń
    2. Artur jest bardzo szekszi.

      Usuń
  2. MiłA TA PATRICIA ? cHYBA NIESMIAŁA :)

    OdpowiedzUsuń