niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 17


W końcu przyszły upragnione wakacje. Ale ja wolałabym zostać w szkole. Przez cały miesiąc nie zobaczę Artura. W połowie sierpnia wybieramy się z Julią, Roggerem i Arturem do Francji. Dzień przed wyjazdem lekcje zostały odwołane ze względu na niegotowość do drogi połowy uczniów. Każdy tego dnia mógł się spakować, pożegnać z przyjaciółmi i po raz ostatni spacerować po szkolnym zamku. Na ostatnią przechadzkę udałam się z Arturem późnym wieczorem. Poszliśmy do parku. Nie byliśmy jedyni. Każdy chciał spędzić te ostanie chwile w magicznym parku. Tego dnia został zniesiony zakaz przechadzania się po zamku i okolicy po godzinie 22. Kto tylko chciał mógł spacerować nawet do rana. W parku roiło się od uczniów a także nauczycieli. Spacerowali grupkami albo samotnie, aby po raz ostatni przed powrotem nacieszyć oczy pięknym widokiem zamku. Przez kilka minut spacerowaliśmy w milczeniu. Potem usiedliśmy na wolnej ławce. Przytuliliśmy się do siebie. Wpatrywaliśmy się w księżyc świecący ponad murami gmachu szkoły. Po chwili dołączyli do nas Rogger z Julią i Harriet z Kevinem. Do sypialni poszliśmy około 23. Artur odprowadził mnie do pokoju.
- Śpij dobrze - wyszeptali i pocałował mnie na pożegnanie. Przeszłam przez pokój wspólny i udałam się do sypialni. W środku zastałam Julię i Harriet. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać o tym roku szkolnym. Przez ten czas wiele się zmieniło. Chodzę z Arturem, Julia i Rogger są parą, nawet Harriet znalazła sobie drugą połówkę. Nim się obejrzałam znużył mnie sen. Zasnęłam nawet nie przebierając się w pidżamę.
Następnego dnia od rana w naszym pokoju było głośno. Każda z nas chciała być gotowa na czas. Około godziny 10 byłyśmy spakowane. Pół godziny później opuściłyśmy sypialnię, zabierając wszystkie swoje rzeczy. Posiedziałyśmy chwilę w pokoju wspólnym i udałyśmy się na stację kolejową. Przy peronie stal Express Owlneed 7. Zapakowałyśmy do wagonu swoje bagaże i znalazłyśmy wolny przedział. Kilka minut przed odjazdem dołączył do nas Rogger. O 12.00 pociąg ruszył w kierunku Londynu. Podróż trwała siedem godzin. Gdy szykowałam się do wyjścia zatrzymał mnie Artur. Zaciągnął do pustego przedziału i zaczął namiętnie całować. Gdyby do przedziału nie weszła Victoria, zapewne pociąg odjechałby razem z nami. Kiedy Vicki zaczęła się śmiać, wybiegliśmy z przedziału. Pożegnałam się z Arturem i wyszłam na peron. Od razu zauważyłam rodziców. Ruszyłam w ich kierunku. Przywitali się ze mną i poszliśmy do samochodu. Wsiadłam do auta. Odwróciłam głowę i po raz ostatni spojrzałam na machającego do mnie Artura.

2 komentarze:

  1. ,, nawet Hariet znalazła sobie drugą połówkę " ? to ty wątpisz w moją inteligencję i nadzwyczajną urodę ? z książkami całować się nie będę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w nic nie wątpię! Nikt nie każe ci się z książkami całować!

      Usuń